Rekolekcje Wielkopostne w Lipniku – podsumowanie

            Rozpoczynając pierwszą konferencję rekolekcjonista nawiązał do Ewangelii o kuszeniu Pana Jezusa. Stwierdził, że my również powinniśmy zaprosić do naszego życia Anioła, aby On nam usługiwał, by nas strzegł i prowadził. Zachęca, aby każdy oddawał miłość Bożemu Sercu, aż po rany zadane na krzyżu, a także rany niewidoczne. Każdy z nas jest kuszony, ale trzeba pamiętać, że sama pokusa nie jest grzechem. Pokusa to też czas podejmowania decyzji i w takim momencie w naszej wyobraźni winien ukazać się obraz przebitego Serca Pana Jezusa, by nie zmyliła nas „zamaskowana” pokusa. Jedną z najważniejszych form czczenia Serca Jezusowego jest godzina codziennej obecności przed Bogiem. Jeśli pojawiają się pokusy to zawsze mamy wołać do Pana Boga, a On nas wyprowadzi mocną ręką i wyciągniętym ramieniem. Czas rekolekcji to zaprawianie się do walki z pokusami, to czas pokornego zginania kolan, przyjęcia prawdy o sobie, wyznawania ustami, że Bóg przychodzi do naszych serc z dobrymi natchnieniami. Pan Jezus powiedział do św. Małgorzaty: „Chcę otoczyć Serce moje koroną z dwunastu gwiazd, złożoną z moich najdroższych i najwierniejszych sług”. Każdy z nas jest jedną z tych gwiazd i mamy swoje miejsce w Sercu Boga. Jeśli na skutek grzechu nasze miejsce zostanie puste, wówczas Pan Jezus ubolewa nad tym i zawsze wyciąga do nas rękę, dając nam nadzieję. Nawiązuje do obrazu jak św. Jan trzyma głowę na Sercu Pana Jezusa, gdzie jako jedyny słyszał rytm bicia Jego Serca, które dodawało mu sił. Tak jest z każdym z nas, słuchających tego Serca przed Najświętszym Sakramentem, gdzie doznajemy pokrzepienia, łaski, miłości pamiętając, że w Eucharystii jest żyjący Pan Jezus Chrystus w postaci chleba.

            W homilii w czasie Mszy Św. rozważaliśmy jak postępować, aby być na obraz i podobieństwo Boga. Diabłu chodzi o to, abyśmy byli pełni nienawiści, natomiast Panu Jezusowi, abyśmy stawali się miłosiernymi przed sobą, bliźnim – nie sądź, nie potępiaj, przebaczaj. Najświętsze Serce Boga daje nam siły, by stanąć w prawdzie. On dał nam życie, sakramenty święte, zawsze nas przyjmie i przytuli do Swego Serca. W nasze serca wnosi radość, zrozumienie, błogosławieństwo, wylewa miłość i przebaczenie. My całą tą hojność pokornie przyjmujmy, uważajmy, aby szala zła nie przeważyła dobra w tej naszej doczesności. Pamiętajmy też, że Boża Opatrzność ma swój plan wobec każdego z nas i nie mamy się czego obawiać, bo jak Bóg z nami, to któż przeciwko nam. Myśląc pozytywnie i wpatrując się w obraz Jezusa Miłosiernego przeżywajmy spokojnie nasze dni przy Jego  Sercu w swoich wspólnotach.

     W następnej konferencji po odczytaniu fragmentu Ewangelii św. Mateusza O. Rafał uczulał nas nie tylko na godzinę obecności, ale na konkretne działanie dla drugiego człowieka. Jestem umiłowanym dzieckiem Bożym i ja mam zdobywać i przyprowadzać innych. Czasem zapominamy o tym jak ważna jest piecza nad SH – myślimy, że: „jak jesteśmy dobrym członkiem, to też będzie emanowało na innych”. Trzeba mieć pokorę w sobie, bo realnie myśląc i wiedząc, że jest nas mało, to dużo zależy od jakości naszego życia – najpierw poruszenie to zewnętrzne, a potem wewnętrzne. Ważne jest jak się zachowujemy, jakie gesty wykonujemy, jak zachowujemy się wobec świętości, uczestniczenia w Mszy Św., jak się zwracamy, jak kogoś przyjmujemy, musimy nieustannie stawać w prawdzie, a nie na pokaz. Trzeba się starać być świętym dla jak największej Bożej chwały. To zelator ma być tym, który wspiera, dodaje otuchy i sił. Każdy ma przystęp do Pana Boga, aż do włożenia ręki w bok Pana Jezusa. Tacy powinniśmy być, mamy stawać się ikoną Zmartwychwstałego Pana Boga.

Godzina obecności ma być czasem konkretnej prawdy, pamiętajmy o intencjach swoich, rodziny, wspólnoty, swojej Ojczyzny, w nich powinien wydarzać się cud przemiany oblicza ziemi prowadzący do jej trwałych owoców. Robimy wiele, ale czy są to uczynki miłosierdzia, czy tylko pozorowanie – okazując pogardę niszczymy jeden drugiego. Aby stać się świadkiem autentycznym Serca Jezusowego musimy mieć czas dla bliźniego, na wysłuchanie go, okazanie serca, bo z tego będziemy przez Boga sądzeni. Taka musi być miłość: konkretna, świadoma, miłość braterska, przeżywana na wzór miłości Jezusowej, której zależy na ofierze. Nie dawno przyjęliśmy znak posypania głowy popiołem, który jest również znakiem początku tj. Zmartwychwstania i to dokona się w Najświętszym Sercu Boga. Każdy musi postępować na wzór Marii Magdaleny, aby doznać zmartwychwstania. Serce przebite za nas na krzyżu niech zmienia oblicze nas wszystkich.           

         Kolejną konferencję Ojciec rozpoczął słowami „jak ktoś nie wybierał Serca Jezusowego w doczesności, to nie może w wieczności”. Przymioty Serca Jezusowego to m.in. Serce rozmodlone – widzimy to na pustkowiu, w nocy, w ogrodzie, na pustyni itp. Zastanówmy się jak wygląda nasza modlitwa: Czy to taki monolog, „koncert życzeń”???  Powinna to być rozmowa z Panem Bogiem, musi być czas na dialog i na wzajemne słuchanie. Trzeba nauczyć się słuchać co Bóg ma nam do powiedzenia, słuchać w ciszy, aby usłyszeć rytm bicia Serca oraz każde Słowo, które wychodzi z Jego ust i według którego należy żyć. Czasem można też wystraszyć się tego Słowa, ale ono jest konieczne do przyjęcia. Właśnie ta godzina obecności winna nas uczyć jak nie tracić sensu swojego życia. Czasem popadamy w rozpacz, zniechęcenie… trzeba wówczas upaść na kolana i modlić się gorąco o pomoc. To jest moment na przemianę. Należy powoli odkrywać pragnienie Boga względem nas. Godzina obecności uczyni nas nowym człowiekiem, gdzie patrząc na Zegar miłosierdzia, na którym widnieje napis: „Cześć, miłość i wynagrodzenie” sprawi, że nie opadniemy z sił, a modlitwa nasza płynąca z potrzeby serca pomoże nam nawet w najtrudniejszych momentach życia. Pamiętajmy, że źródło życia to tabernakulum, a jego wszechmogąca siła to Pan Bóg. Każde dzieło Boże diabeł chce zniszczyć, dlatego trzeba prosić Pana Jezusa, aby dał rozwiązanie. Nigdy nie wolno rezygnować z modlitwy.

            W drugim dniu rekolekcji, w głoszonej homilii w czasie Mszy św., poruszył O. Rafał temat oceny zelatora. Proponował, aby każdy zastanowił się nad tym jakim jest zelatorem. Należy uważać przy tym na pochwały innych – nawet jeśli ktoś ocenia nas dobrze trzeba przyjąć to roztropnie, nie popadając w pychę. Z prowadzenia wspólnoty też trzeba zobaczyć to dobro, które wypływa z poświęconego czasu. Należy mieć w sobie również samokrytykę, by zobaczyć swoje niedomagania, oceniając to w prawdzie, gdyż jesteśmy sługami Pana Jezusa i dążymy, by być zelatorem według Serca Jezusowego. Słowo zelator oznacza gorliwy z Serca Bożego, czyli taki, co zabiega o dobro dla wszystkich, jest sprawiedliwy, troszczący się. Nasze codzienne odruchy to dobry przykład, uśmiech, dobry gest, a w tym wszystkim niech nas wspomaga Matka Najświętsza, abyśmy razem mogli wielbić Serce Jej Syna.

         Czwartą konferencję mówca opiera o Ewangelię św. Łukasza… „to plemię jest plemieniem przewrotnym….” i mówi, że Żydzi chcieli wymusić znak na Panu Jezusie, który miałby potwierdzić, że On jest Mesjaszem. Jezus uznał, że najlepszym znakiem będzie znak Jonasza (wyjście po trzech dniach z ryby). Często podobni jesteśmy do tych Żydów, bo też pragniemy, aby było nam coraz lepiej, a nie cieszymy się tym, że Pan Bóg opiekuje się nami, przychodzi do naszego wnętrza, jest z nami, abyśmy mogli doświadczyć prawdziwej Jego obecności. W codzienności daje nam swoje znaki – budzimy się rano, jesteśmy zdrowi, poruszamy się, myślimy, a także różne słowa, ludzi, znaki opieki. Również wspólnota to trudny znak, a także prawdziwa przynależność do Straży Honorowej, wypełnianie godziny obecności przy Sercu Pana Jezusa, bo ta godzina to prawda o nas samych. Jonasz przeszedł przez Niniwę ze znakiem nawrócenia, a także my jako członkowie SH, zelatorzy, winniśmy być  takim widzialnym znakiem poprzez swoje nawrócenie i prowadzenie do nawrócenia innych. Dla nas takim szczególnym znakiem jest przebite Serce Jezusa, którego miłość nie tylko spogląda z krzyża, ale wylewa się z Serca. Dlatego ta godzina codziennej obecności powinna zbliżać najbardziej do krzyża, powinniśmy układać swoje życie odpowiedzialnie, uczciwie wobec Boga i ludzi. Jak ogarnie nas znużenie to trzeba przyjść, popatrzeć na Pana Jezusa, wsłuchać się w rytm Jego Serca i od nowa stać się jasnym, klarownym znakiem.

            W czasie homilii podczas Mszy św., w ostatni dzień rekolekcji, O. Rafał uczulał, że mamy być sługami naszych wspólnot. Mówił, że postępowanie i logika Pana Jezusa jest inna niż ludzi, dlatego naśladując Go, powinniśmy być sercem sprawiedliwym, rozmodlonym i wówczas nasz dialog ze Stwórcą będzie wydawał święte owoce. Serce Jezusa to nie tylko głoszącego uzdrowienie, ale także zdradzonego, umęczonego, umierającego. W wykonywaniu swoich obowiązków spotkamy się z różnymi sytuacjami, które trzeba przyjąć, nie zaniedbując powierzonych nam zadań, wspólnie sobie pomagać, wyręczać się i dążyć, aby członkowie, zelatorzy i cała wspólnota stawały się coraz lepsze. Trzeba pamiętać, że mamy naśladować Pana Jezusa w całości, to ma nam pomóc w wyzwalaniu się ze słabości, z niewoli do wolności.

        Przeżyte rekolekcje dotknęły tematów, na które mamy się otwierać. Łaska Boża buduje w nas odpowiedzialność życiową, miłość i miłosierdzie, upamiętnia  życie Pana Jezusa, a także ozdabia naszą rzeczywistość, którą przygotował nam Pan Jezus. Podczas tych ćwiczeń rekolekcyjnych O. Rafał często korzystał i przytaczał fragmenty Pisma Świętego, dla lepszego zapamiętania i odprężenia, sięgał do wielu przykładów z życia patronów Straży Honorowej, Świętych, Biskupów, Kapłanów.

Za wspaniały i bogaty w wartościowe treści czas – BOGU NIECH BĘDĄ DZIĘKI!!!

CHWAŁA PANU!!!